Koronawirus nie odpuszcza… Już ponad miesiąc temu, na mocy stosownego rozporządzenia, Gminna Biblioteka Publiczna – Kulturoteka w Cegłowie, jak wszystkie podobne instytucje w kraju, zawiesiła swą działalność. W związku z tym wiele przedsięwzięć kulturalnych musiano po prostu odwołać. Dotyczy to tak zajęć programowych, jak i spotkań okolicznościowych – także w plenerze. A lista odwołanych imprez jest długa. Są to m.in. spotkania pań z Uniwersytetu Drugiego i Trzeciego Wieku, zajęcia z cyklu Taniec w kręgu, kilka przedstawień z okazji marcowego Dnia Teatru, liczne warsztaty artystyczne i sportowe dla dzieci i dorosłych. Ale co tam jakieś wydarzenia, kiedy nie można nawet iść do biblioteki i wypożyczyć książki…
Szeroko pojęta kultura przenosi się teraz do sieci.
Wprawdzie od dawna już ma tam ona swe miejsce, jednak wymuszony pandemią nagły wzrost zainteresowań tą właśnie formą korzystania z niej, zmusza twórców do ciągłego poszerzania oferty o nowe „produkty” kulturalne. Ostatnio nawet w Ministerstwie Kultury stworzono program subsydiowania działań artystycznych, powstających na polu internetowym. I zapewne już niebawem artyści wszelkich sztuk będą się prześcigać w serwowaniu naszemu społeczeństwu wciąż nowych cyber-kulturalnych smakowitości.
Jednak zanim to nastąpi, musimy przez chwilę pocieszyć się tym, co mamy.
Dlatego dziś proponujemy Państwu garść wierszy… Zadowoleni? My też nie, ale od czegoś trzeba zacząć… Prezentowanych Państwu strof nie spaja żaden temat. Są to utwory z pogranicza różnych liryk i stylów, a ich autorami są uczestnicy i goście odbywających się co dwa – trzy miesiące w bibliotece spotkań poetyckich.
Spotkanie te rozpoczęły się w 2016 r., i najpierw miały swe miejsce w Klubie Kulturalne Zacisze. Kiedy zaś dwa lata później klub trafił pod jurysdykcję Gminnej Biblioteki Publicznej, i powołano do życia G.B.P. – Kulturotekę, spotkania te przeniesiono do nowo powstałej sali multimedialnej w bibliotece.
W ciągu tych kilku lat gośćmi tychże spotkań byli m.in. Ernest Bryll, Grzegorz Walczak, Stanisława Gujska, Krzysztof Tomaszewski i Barbara Maksymiuk. Dwukrotnie swą muzyką zaszczycał nas także zaprzyjaźniony z Kulturoteką siedlecki bard, Tadeusz Goc.
Ze względu na oczywistą sytuację spotkania te także musiały ulec zawieszeniu, ale kiedy tylko odpowiednie restrykcje zostaną zniesione, i wszystko wróci do normy, organizatorzy ponownie je reaktywują. Dotyczy to zresztą wszystkich warsztatów i zajęć programowych w Kulturotece…
Jadwiga Wąsowska
(wiersze pochodzą z tomu Kim jestem?)
Starość
Położyłeś rękę na mej dłoni
Ciepłem przygasłą
Spojrzałeś w moje oczy nieco przymglone
Nasze twarze przybrały blaski jesieni
Bzu zapach się zmienił
Poszarzał mak czerwony
W naszych oczach jesieni
Wiatr jakoś tęskniej nuci
Jak dawniej nie śpiewa
Zieleń przygasła
Poszarzały drzewa
Radosny śpiew ptasząt przycichł
Wszystko ciszą powiało
Przycichła nasza jesień
Mgłą lekko otulona
Cieszmy się naszą jesienią
Nic wiecznego nie ma
Dzięki Ci Dobry Boże
Że jesteśmy we dwoje
Kawiarenka
W pewnej kawiarence
Kelnereczka mała
Ciut przykrótką spódniczkę
I fartuszek miała
Zachwycała gości
Częścią nagości
Uciecha panów wciąż by jeszcze trwała
Lecz się kelnereczka
W spodnie przyodziała
Odeszli panowie w żalu i udręce
I gości ubyło
W małej kawiarence
* * *
Barbara Maksymiuk
(wiersze pochodzą z tomu w (nie)samotności)
* * *
marzenia
wtulają się
w twój zapach
woń piżma
z nutą cedru
pomieszany z drażniącą
tytoniową otoczką
tworzą
niepowtarzalną mieszankę szczęścia
każdym zmysłem
chłonę twoją obecność
dotyk dłoni sprawia
że rozpadam się na milion okruszków
ranek
przyniósł myśl
delikatnie czułą
twoje oczy
nadal są pełne blasku
a bruzdy na policzkach
dodają uroku…
* * *
jeszcze jeden krok
i …
schylę głowę
przed kroplą rosy
gorące dłonie
schłodzę
deszczem
jeszcze jeden krok
i …
czekając na sen
przymkną powieki
zatrzymam obraz
minionego dnia
jeszcze jeden
krok…
senna teraźniejszość
zakocha się
w przeszłości
* * *
Ewa Furmańska
(wiersze pochodzą z tomu Dedykacje. Antologia twórczości Grupy Poetyckiej Akant)
Zapisując myśli
Zapisując myśli
duszę ubieram w słowa.
Słuchając ciszy
przypinam jej skrzydła ptaka.
Tańczę wśród kwiatów
na łące nieba
i zachwycając się dziełem stworzenia
dostrzegam miłość Boga
ukrytą w ciszy lasu,
prostocie polnych traw,
kolorowych kwiatach
i w drzewach.
Widzę Boża miłość
wlewaną co dnia
do mojej duszy.
* * *
On widzi twoje łzy
Ukrywane przed światem
Za drzwiami duszy
Stoi i woła: –
Ja jestem droga i prawdą i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca
Inaczej jak tylko przeze Mnie
Puka, lecz
Nie pozwalasz Mu
Wejść do środka
Mówiąc: –
Dam sobie radę sam.
Mijają dni
A ty nadal
Błądzisz po omacku
Z powodu grzechów
Ginie twoja dusza.
Zawołaj do Niego!
Jeszcze stoi u drzwi…
Czas laski trwa!
* * *
Piotr Dworzyński
14 smutnych wersów
Chora rzeczywistość na usługach samotności,
nie daje zapomnieć o kimś za kim tęsknie.
Pozostawia po sobie wspomnień brzemię
i cichego płaczu szept, którego nie chcę…
Teraźniejszość za maską boskiej przeszłości,
uśmierca powoli, delikatny dotyk snów
o niespełnionej nigdy miłości,
o niewypowiedzianym zaklęciu magicznych słów…
Kogo szukamy, do czego dążymy
tańcząc na krawędzi,
zdrowego rozsądku, miłości, śmierci…
Czy szukamy kogoś, dokąd zmierzamy
tańcząc na granicy
życia, ukrytego za wieloma twarzami…
Damaszek
Mój mały własny świat,
otulony twym kaszmirem.
Zbudowany z czterech ścian,
wyłożonych aksamitem…
Spacer w pełnym blasku słońca,
drogi z piasku, kurzu mgły.
Ktoś o pamięć lekko trąca,
Lecz zostały tylko łzy…
* * *
Krzysztof Zagańczyk
W urzędzie
po prostu –
trudno tak
z jednego świata
wejść nagle
w drugi –
nie zatrzymując się nawet
żeby domknąć drzwi
bo wszystko teraz
robi się samo
wchodzisz
i nie wiesz
co masz powiedzieć
czy się ukłonić
kapłance niewiedzy –
wszechwładnej pani
namiestnik biurka
czy też może
nic nie mówiąc –
odwrócić się i
podążać
za ciszą
Cegłów
z dzieciństwa młodszego brata
Rafałowi Dudzie
z dzieciństwa
szczególnie
zapadło mi w pamięć
boisko szkolne
jak pole marsowe –
wzburzone morze
czarnej zieleni
dziki śpiew gardeł
i oklask błysku
pod stopą
i tak codziennie –
od rana
po zmierzch
i znowu jest bieg –
od bólu do bólu
od ciosu do ciosu
który
kończy się strzałem
na bramkę tych złych
a sama piłka
to jest nietoperz
i teraz bije
o ścianę szkoły –
o szarą
zimną niemoc –
ciężką i złowrogą
aż śmiech dziś pomyśleć
jak mały musiał być
ten żałosny okrzyk –
wypluty
wtedy z trzewi
po nim rozległo się
tylko gwizdanie
przekleństwa
śmiech
i płacz
kół roweru
* * *
Krzysztof Tomaszewski
(wiersze pochodzą z tomu Nie doceniłem Barabasza)
* * * * *
wczoraj
odwiedził mnie Judasz
zabawił chwil kilka
wizyta zasadna wszak od dawna
nikt nie uzmysłowił mi
– tak dobitnie –
kim byłem
kim jestem
do czego zostałem powołany
on
ponownie
uzmysłowił ogrom zadań
które M i s t r z
zlecił
r e a l i s t o m
twardo stąpającym po ziemi
na odchodne
pozostawił metr powroza
którym nazajutrz krepowałem ręce
i s e r c a
mających zostać świętymi
w progu
odmówił modlitwą
z d r a j c ó w
którym łaska przebaczenia win
wkalkulowana została
w plan zbawienia
ustanowiony
gdy wody Genazareth
rozmiękczyły kamienie serc
gotowych
…pójść z a nim…
* * * * *
od miłości tej
przedwcześnie zaklętej w bezsenność
i malwę
i wrzosy
od pragnienia tego
zatraciłem subtelny wymiar nocy
marzeniami wszystkimi
zapisując światy
z drżeń dłoni grzesznych
pokory zielonej
z wydzierania dzisiejszego wczoraj
które żyło życiem własnym
z tegoż wszystkiego
budowanie domu
jest
być może
pomysłem ascety
tylko świątek
przyczajony w cieniu brzóz
czeka
z polnych kwiatów
obrączki
uświęciwszy pierwej
czeka
mając ambicję istnienia
jako kamień węgielny
domu
marzonego…
* * *
Ernest Bryll
(wiersze pochodzą z tomu Ciągle za mało stary)
Zajrzyj w studnię
Zajrzyj w studnię. Głęboko. Aż nie dopatrzysz okiem
Tam coś dudni. Może nasze życie
Jakie być miało – płynie w ukryciu
A co się na wierzch dostało?
Pijemy brudne wody niby słodyczy słodycz
A mają smaki piołunu
Ale co mamy robić?
Tylko niespełni rozumu
Wołają: – Nie wypiję
My pijemy. Bo tak się żyje
Nauczeni: Trzeba wszystko przełykać
Jak nam każą. Jak co dzień wynika
Lecz przez ciszę się słyszy: Woda jak muzyka
Idzie głęboką pieśnią. O której nawet nie śnij
Ale pamiętaj. Może w jakie święta
Wypłynie utajona – ale sercu znajoma
Choć dzisiaj jeszcze zaklęta
Nasze bloki zapuszczają korzenie
Nasze bloki zapuszczają korzenie
W odmienne niebo
Pod ziemię
Żwirowiskiem i glinowiskiem
Niteczka krwi się przeciska
Od każdego z nas, co mieszkamy
Ściśnięci do siebie ścianami
Tam
W niebiosa głębiny
Gdzie zejdą się w jedną przyczynę
W jedną krople
A ta nigdy nie minie
Dojdzie wszystkich spraw pogmatwanych
Co są niby trawa stratowana
Dojdzie drzew i ludzi złamanych
Znajdzie wreszcie co zapoznane
To, czego już nie wiedziano
A było – gdy zasiedlano
Te betonowe ściany
Człowieczym oddychaniem
Nasze bloki zapuszczają korzenie
Pytają o istnienie
opracował red. Jedynak